Na marginesie wyników NPRH
Wczoraj opublikowano wyniki kolejnych konkursów
przeprowadzonych przez MNiSW w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki.
Cieszy to, że wśród wniosków zakwalifikowanych do
finansowania w module „Rozwój” znalazły się trzy wnioski sygnowane przez
politologów – aż dwa z Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa UAM (prof.
Janusz A. Wiśniewski oraz prof. Agnieszka Stępińska) oraz jeden z wrocławskiego
wydziału Uniwersytetu SWPS (prof. Leszek Koczanowicz). Do tej pory – zapewne z
uwagi na przyporządkowanie nauk o polityce do dziedziny nauk społecznych –
politolodzy korzystali z dobrodziejstw programu incydentalnie.
Nie cieszy natomiast niesmak, jaki pozostaje po lekturze oświadczenia przewodniczącego Rady Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki, prof. Ryszarda
Nycza, który krytykuje nowego ministra za wypowiedzi dotyczące samego programu
(część modułów ma zostać zlikwidowana, część – w innej formule – przeniesiona do
NCN, sam program zostanie zaś przy MNiSW w wersji mocno okrojonej), oraz
stwierdza, że w 13 przypadkach wyniki konkursów opublikowane na stronie różnią
się od rekomendacji Rady NPRH opartych na rankingach stworzonych przez zespoły
specjalistyczne ds. oceny wniosków. Żałuję, że oświadczenie to jest tak
enigmatyczne, że nie da się z niego wyczytać, czy minister zdecydował o
niesfinansowaniu 13 projektów mimo pozytywnych rekomendacji ekspertów, czy też „dorzucił”
13 projektów ocenionych przez ekspertów nie najwyżej. Obie strategie budzą mój
niepokój, ale pierwsza z nich większy niż druga.
Zabawne natomiast jest to, że swoim listem przewodniczący
Rady NPRH mimochodem potwierdził to, przeciw czemu protestował w pierwszym
jego akapicie. Napisał w nim mianowicie, że nikt nigdy merytorycznie nie
uzasadnił zarzutów o nieprzejrzystości procedur przyznawania grantów w ramach
NPRH. Nie ma lepszego argumentu na poparcie tezy o dużym stopniu nietransparentności
i uznaniowości aniżeli opisana przez prof. R. Nycza sytuacja.
Komentarze
Prześlij komentarz