Nowy wykaz czasopism punktowanych - wersja dla politologów


Kilkanaście dni przed końcem roku Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego ogłosiło wykaz czasopism naukowych z przypisaną im liczbą punktów za publikację. Niby wszyscy wiedzą, że punkty te służą wyłącznie ocenie jednostek naukowych, ale równie powszechne (choć nie zawsze oficjalne) stało się ocenianie na tej podstawie aktywności pracowników naukowo-dydaktycznych – zarówno jeśli chodzi o procedury awansowe, jak i przyznawane nagrody. Nie dziwi zatem powszechne oczekiwanie środowiska na kolejną ministerialną listę. Choć dziwić może – i nikt mi jeszcze nie potrafił racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego tak się dzieje – punktowanie publikacji „wstecz”. Zgodnie bowiem z ogłoszonym w grudniu wykazem ocenione zostają wszystkie tegoroczne osiągnięcia. Innymi słowy: jako pracownicy naukowi ślemy artykuły „w ciemno” – nie bardzo wiadomo, czy szanowane do tej pory czasopismo nie zostanie – z nieznanych nam przyczyn – na koniec roku kalendarzowego gorzej ocenione niż poprzednio, czym narazi nas na utratę tak cennie uciułanych wcześniej punktów.


Nigdy nie ukrywałem swojego skrajnie krytycznego stosunku do „punktozy”. Wciąż też uważam, że proporcja punktów monografia vs. artykuł, jaką proponuje ministerstwo a jaką ochoczo przyjmują jednostki do oceny pracowników, jest nie do zaakceptowania (20 punktów za monografię, 8-10 punktów za artykuł w najlepszych czasopismach, jeśli zatrzymamy się tylko na liście B). W każdym razie przyjmuję system bez entuzjazmu, ale ze świadomością realisty, że jakoś trzeba się w jego ramy wpisać, jeśli chce się kontynuować naukową ścieżkę zawodową.


Już po raz drugi zatem „okroiłem” - głównie dla swoich celów, ale nie widzię powodu, by się tym nie podzielić - ministerialną listę B do czasopism politologicznych. Mam nadzieję, że dla koleżanek i kolegów po fachu będzie to dobra wskazówka dotycząca tego, gdzie publikować, natomiast zamieszczone linki skutecznie ułatwią dotarcie do poszczególnych redakcji. Co więcej, także i tym razem uwzględniłem na liście tylko te czasopisma, które są indeksowane w bazach oraz udostępniane za darmo w Internecie (dopuszczając sytuację bana na aktualny numer, który najpierw musi się sprzedać „fizycznie”). To ważne ograniczenie, ponieważ przynajmniej kilka wysoko punktowanych czasopism tego wymogu nie spełnia. Mowa tutaj o: poznańskim „Przeglądzie Zachodnim” (9 punktów), krakowskiej „Politei” (8 punktów), afiliowanym przy Polskim Towarzystwie Nauk Politycznych „Athenaeum” i wydawanych przez ISP PAN „Studiach Politycznych” (po 7 punktów).



W porównaniu z ubiegłym rokiem lista jest dłuższa. Nie tylko dlatego, że pojawiły się na niej nowe tytuły (także z zagranicy, np. z Rumunii, Słowacji i Ukrainy), ale także dla tego, że w ostatnim roku część czasopism zaczęła realizować politykę wolnego dostępu (można np. pobrać za darmo numery „Polityki Społecznej” i „Studiów Politologicznych”). Kilka redakcji pracowało na tyle intensywnie, że poprawiło swój zeszłoroczny wynik o 3-4 punkty („Myśl Ekonomiczna i Polityczna” uczelni Łazarskiego, olsztyński „Przegląd Wschodnioeuropejski”, „Central European Journal of Communication afiliowana przy PTKS, wydawane przez BBN „Bezpieczeństwo Narodowe”). Daje się jednak zauważyć także słabnącą pozycję znanych i poważanych tytułów – w tym kontekście negatywną niespodzianką okazały się z pewnością oceny „Przeglądu Sejmowego” (spadek z 8 punktów do 7) czy „Przeglądu Politologicznego” (z 7 punktów do 6).


Mnie osobiście najbardziej cieszy fakt, że wśród najwyżej punktowanych czasopism znajdują się aż dwa tytuły poświęcone polityce środkowo-wschodnioeuropejskiej: lubelski „Rocznik Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej” (aż 9 punktów) oraz poznańskie „Środkowoeuropejskie Studia Polityczne” (8 punktów).


By jednak bez reszty od tych punktów nie oszaleć, życzę wszystkim w nowym roku po prostu dobrych i wartościowych artykułów naukowych. Nieważne gdzie opublikowanych :-)

Komentarze

  1. Ciekawą masz stronę Przemku!
    Zgadzam się co do oceny wstecznego działania listy. Nie powinno tak być. Gdy wysyłałem artykuł do poznańskiego "Przeglądu Politologicznego" (2013, nr 4) miał 7 punktów. Okazuje się, po komunikacie Ministra z grudnia 2013 r., że będę miał i mój wydział 6.
    I mały – jak dla kogo - błąd. "Studia Politologiczne" (UW) mają teraz 8 punktów (a nie 7 – jak podajesz w swojej liście politologicznej), z czego się szczególnie cieszę, bo też tam posłałem tekst (2013, nr 28).
    Nie potrafię wywnioskować, w którym kierunku krytykujesz proporcję punktów artykuł – książka: co powinno mieć więcej?
    Punkty - jak na razie - służą tylko jednostkom naukowym. Czekam z ciekawością, może i z niepokojem, na dzień, w którym Minister ustali minimalną liczbę tak uzyskanych punktów, jako warunek habilitacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marku, dzięki za zwrócenie uwagi na błąd - listę już zaktualizowałem. Co do punktów za monografię i artykuł: sądzę, że obecna proporcja sprawia, że nie "opłaca się" pisać książek. Praca nad monografią, która trwa minimum kilkanaście miesięcy (a nierzadko i kilka lat), nie może być - moim zdaniem - uznana za równoważną napisaniu dwóch czy trzech artykułów. I jeszcze jedna rzecz. Punkty służą ocenie jednostek tylko w teorii i w przepisach. U nas na uczelni już od dwóch lat ocena pracownicza (nagrody i awanse) polega na porównywaniu dorobku punktowego poszczególnych pracowników. Publikacje poniżej 7 punktów w ogóle nie są nawet brane pod uwagę (sic!). Z tego co wiem, nie jesteśmy jedyni i taka praktyka się w Polsce upowszechnia. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty