O promocji badań naukowych
Lidovky doniosły (link), że ludzie piją piwo szybciej z kufla
pochylonego, a wolniej z kufla prostego. Co ciekawe, cytowani przez czeski
dziennik naukowcy zaobserwowali, że kształt naczynia nie miał wpływu na
szybkość wypijania napoju bezalkoholowego. Jak wynika z artykułu, badania są
dopiero we wstępnej fazie, ponieważ w żaden sposób nie wyjaśniono jeszcze tego
fenomenu. Przewiduję jednak, że badacze, którzy wypuścili do mediów tego „pajacyka”,
mogą liczyć na finansową przychylność nie tylko branży piwowarskiej i
gastronomicznej, ale i agencji grantowych. Kto wie zresztą, czy właśnie nie o
to chodziło?
Musimy sobie zdać sprawę z tego, że grantowy system
dotowania nauki – fetyszyzowany aktualnie przez zarządzających naukowym światem
– ma w sobie coś z konkursu chopinowskiego. Najpierw trzeba zadbać o odpowiednią
publicity (wizerunki „szalonego
geniusza” lub „skromnisia” to dwa podstawowe toposy – żadna średnia nie wchodzi
tu w grę), potem należy lobbować w jury (broń boże samemu: najlepiej przez
możnych i światłych), potem odpowiednio się ubrać i ufryzurzyć, a na końcu zagrać
tak, żeby nikogo nie urazić (w cenie są wykonania śmiałe i technicznie
bezbłędne, ale już niech ręka boska broni przed skrawkiem choćby awangardy).
Chyba niebawem zacznę czarować w ten deseń, zwłaszcza że sam
mam kilka „kwiatków”, którymi niechybnie dałoby się zainteresować media. Oto
przykłady nagłówków prasowych inspirowanych potencjalnie badaniami z mojej
działki:
1. Naukowcy odkryli: Polscy prezydenci najgorzej
wykształceni, ale najbardziej jurni w regionie;
2. Chcesz zostać głową państwa? Trenuj w młodości!
Polscy naukowcy znają receptę na zwycięstwo w wyborach prezydenckich.
3. Sensacyjne odkrycie polskich naukowców: to nie
prezydenci piszą przemówienia! Kim są prezydenccy ghostwriterzy?
Takich zajawek można wyprodukować tysiące. To jak? Zaczynamy się w to bawić?
Komentarze
Prześlij komentarz