Mniej studentów, lepsza jakość?
W Czechach
już oficjalnie i głośno mówi się o konieczności zmniejszenia liczby studentów (artykuł w Lidovkach).
Ministerstwo Szkolnictwa zapowiedziało, że w przyszłym roku akademickim
uczelnie powinny przyjąć o 11% mniej kandydatów na studia licencjackie i o 12%
mniej kandydatów na studia magisterskie. To znaczy przyjąć mogą tyle, ile chcą,
ale państwo zapłaci tylko do wysokości ustalonego limitu.
Specjaliści
przytomnie zauważają, że finansowanie przez państwo pięciu lat studiów komuś,
kto i tak będzie wykonywał pracę niezwiązaną z jego kwalifikacjami, mija się z
celem. Nie ma sensu dotować setek historyków, którzy pracować będą w sklepach z
butami, czy też równie wielkiej liczby socjologów, z których większość
wykonywać będzie mechaniczne czynności, ślęcząc przed komputerem w
korporacjach. Jakub Fischer przewodniczący czeskiej Rady Szkolnictwa Wyższego,
podkreśla przy tym – co w Polsce wiedzą wszyscy, ale jakoś nikt oprócz JanaHartmana nie ma ochoty głośno się na ten temat wypowiadać – że większość osób
trafiających obecnie na studia nigdy nie powinna się tam znaleźć z uwagi na
brak intelektualnych kompetencji i elementarnej chęci zdobywania wiedzy. Tak
bowiem chyba należy czytać następujące zdanie przewodniczącego: „Rzeczywiście
spada liczba osób, które mogłyby aspirować do studiowania na wyższej
uczelni”.
Nie wiem
tylko, jak ministerstwo rozwiązało problem zatrudnienia na czeskich uczelniach,
bo oczywiste jest, że spadek liczby studentów musi pociągnąć za sobą spadek
liczby osób potrzebnych do ich uczenia. A może jednak to nie taka prosta
zależność? Szczerze powiedziawszy, chciałbym poznać więcej szczegółów tego –
rewolucyjnego, jeśli spogląda się na to z polskiej perspektywy – planu
ograniczania osób z pseudowyższym wykształceniem, ale na stronach ministerstwa
jakoś głucho (albo to ja już u progu weekendu nie widzę stosownych dokumentów).
W każdym razie prędzej czy później i u nas podobną debatę trzeba będzie odbyć.
Ja osobiście chciałbym prędzej, ale jak trafiam na takie „kwiatki” jak ten
cytat z wypowiedzi historyka UJ, to się upewniam, że będzie to później i pewnie
jak zwykle... za późno:
„Każdy, kto
posiada wykształcenie humanistyczne, orientuje się w literaturze i geografii,
może spokojnie studiować historię – mówi dr hab. Jakub Basista, z-ca dyrektora
ds. studenckich Instytutu Historii na Uniwersytecie Jagiellońskim” (link).
Wszystkim, którzy chcieliby weekend rozpocząc w
lepszym nastroju, proponuję anons wiosenny:
Komentarze
Prześlij komentarz