Tłumaczę piosenki, cz. II
Niedawno trafiłem na niesamowicie kiczowaty przebój (link na końcu blotki), który - sądząc po liczbie komentarzy na fejsie - nie spotkał się z jakimś specjalnie gorącym przyjęciem. A szkoda. Mnie emfaza i przejęcie artysty nie dawały spokoju, dlatego też w wolnej chwili postanowiłem wziąć się za tłumaczenie tekstu. Niestety - jak to w moim przypadku bywa - fantazja po raz kolejny powiodła mnie na manowce i zamiast wiernej translacji powstał utwór "obok". Wyobraziłem sobie bowiem, co by było, gdyby podmiotem lirycznym utworu uczynić niespełnionego intelektualistę, który zwraca się ostatecznie ku miłości jako ostatecznej instancji wyrokującej o Prawdzie. Poniżej efekt (na szczęście cały czas daje się zaśpiewać, bo zachowałem układ):
I.
Gdy greckim światem zatrzęsie w posadach
I w mitach jeden ostanie się bóg
Gdy Leibnizowi się znudzi monada
A Lenin uzna: robotnik to wróg
Nawet gdy Tora zamieni się w banał
I em-ce kwadrat nie będzie już E
Ja będę wiedział, w co wierzysz kochana
Ja będę wiedział, że Ty kochasz mnie
II.
I jeśli ludzkość potępi Platona
Na niebyt skaże, bo po co jej on
Gryźć będę ziemię, póki nie skonam
Krzycząc, że Platon zasłużył na tron
Nawet gdy droga ma cierniem usłana
Stanie się przez to, że guru mym Lem
Ja będę wiedział, w co wierzysz, kochana
Ja będę wiedział, że Ty kochasz mnie
III.
Jeśli napisze zaś Arystoteles:
Człowiek społeczny to brednia – psia mać
Jeśli się Luter ukłoni w Kościele
W pas przed papieżem, bo zacznie się bać
Nawet gdy Łajka powróci z kosmosu
A Kolumb w Chinach odnajdzie swój brzeg
Spokojny będę o koleje losu
bo będę wiedział, że Ty kochasz mnie
IV.
I gdy Heraklit utopi się w rzece
Po wejściu do niej kolejny już raz
Nawet gdy Friedman się państwa opiece
Odda nie bacząc na wszelki bunt mas
Gdy koniec świata tych moich idei
Sprawi, że rychło osiądę na dnie
Wykrzyknę: „Miła, nie traćmy nadziei!”
Wciąż dobrze wiedząc, że Ty kochasz mnie
Oryginał do śpiewania:
Komentarze
Prześlij komentarz